nikt nie może cię uratować, tylko ty sam. raz po raz będziesz lądował w prawie niemożliwych sytuacjach. tamci raz po raz będą próbowali podstępem, ukradkiem i siłą zmusić cię, żebyś uległ, dał za wygraną i (lub) po cichu umarł w sobie.
nikt nie może cię uratować, tylko ty sam i niewiele trzeba, żeby ci się to nie udało, całkiem niewiele ale śpiesz się, śpiesz się, śpiesz. po prostu ich obserwuj. słuchaj co mówią. tym właśnie chcesz być? istotą bez umysłu i serca? chcesz jeszcze przed śmiercią zaznać śmierci?
nikt nie może cię uratować, tylko ty sam a wart jesteś uratowania. niełatwo będzie zwyciężyć w twojej wojnie ale jeśli w ogóle coś warto wygrać to właśnie ją.
pomyśl o tym. pomyśl, jak siebie uratować. siebie z ducha. siebie z brzucha. śpiewającego, magicznego pięknego siebie. uratuj go. nie wstępuj do klubu martwych duchem.
pielęgnuj siebie z humorem i gracją a w końcu jeżeli zajdzie potrzeba rzuć własne życie na szalę i mniejsza o to, jakie masz szanse, mniejsza o cenę.